Nie długo po mnie pojawił się Tim. Jego włosy były wilgotne co wskazywało na to iż nie dawno brał prysznic.
-dzień dobry -wypowiedział z uśmiechem.
-dobry -odpowiedziałem dojadając kanapkę.
-ja też mógłbym prosić o jakieś drobne śniadanie pani Anno? -zapytał blondyn przysiadając się do mnie.
-ależ oczywiście paniczu -odpowiedziała gosposia a po nie długim czasie jadł już swe śniadanie.
...
Po śniadaniu całą rodziną wybraliśmy się na spacer.
W pewnym momencie starsi z małą postanowili wracać do domu. Zostaliśmy w dwójkę.
Ruszyłem do parku który aktualnie kwitł.
-Christian wybacz wczorajszy wieczór...
-oj mam co wybaczać. Nawet nie wiesz ile kosztowało mnie odmówienie ci seksu. Nie rób tak więcej jeśli jesteś pewien, że jutro będziesz tego żałować.
-Nie żałował bym.
-Ta... już sobie wyobrażam jak chcesz zabić mnie wzrokiem jak ostatnim razem.
-bo ostatnim razem siedzieć nie mogłem przez ciebie! -krzyknął z oburzeniem a ja nie mogłem się nie roześmiać.
Powrót minął nam na rozmowie o wszystkim i niczym.
W domu zastaliśmy jedynie służbę.
Reszta rodziny wybrała się do wspólnych znajomych - więc przypuszczalnie wrócą jutro rano.
Ruszyłem do pokoju. Po przekroczeniu progu drzwi rzuciłem się na łóżko.
Zamknąłem oczy rozkoszując się ciszą.
Nagle poczułem na sobie ciężar.
Po otwarciu oczu ujrzałem blondyna siedzącego na mnie okrakiem.
-Co ty...?!
-oj zamknij się -przerwał mi po czym wpił się w moje usta.
Odwzajemniłem pocałunek wykonując manerw dzięki któremu znalazłem się nad nim.
Zakończyłem pocałunek i spojrzałem mu w oczy.
-jesteś okrutny -wypowiedziałem z uśmiechem - mam dylemat przez ciebie przelecieć cie czy wyjść.
-pomogę ci z decyzją -odpowiedział przyciągając mnie do siebie.
Cmonęłem go w usta po czym dałem pstryczka w nos.
Podniosłem się z łóżka ustałem pod ścianą i patrzyłem na blondyna.
-wybieram drugą opcję -wypowiedziałem spokojnie opuszczając pokój.
Wieczorem po powrocie do domu przywitałem się z domownikami i po krótkiej rozmowie ruszyłem do pokoju.
Tam zastałem Timotiego, który czytał książkę leżąc na łóżku.
-hej- powiedziałem kładąc telefon i klucze na biurku.
-Hej -odpowiedział z westchnięciem następnie odkładając książkę i przenosząc wzrok na mnie.
-za pół godziny wychodzimy. Zbieraj swój zacny tyłek. -wypowiedziałem stając przy regale i wybierając książkę.
-gdzie?
-nie istotne. Jednak obiecuję szampańską zabawe. Czekam na dole- odpowiedziałem nie znajdując lektury którą mógłbym się zająć.
Opuściłem pokój ruszając ku salonowi gdzie siedziała cała rodzinka.
Pod jechaliśmy pod zielony domek jednorodzinny, z którego słychać było głośną muzykę.
Już całkiem mocno napici trafiliśmy do jednego z gościnnych pokoi.
Nete stał przy drzwiach patrząc na mnie wzrokiem, który niczego nie zdradzał. Uśmiechnąłem się lekko.
-nie patrz tak na mnie -wypowiedziałem stając na przeciw niego.
Ten pocałował mnie najpierw delikatnie a następnie bardziej zdecydowanie.
Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na łóżku.
Szybko pozbyłem się z niego koszulki i zostawiłem małą czerwoną plamkę na jego prawej piersi.
Znów wrócił do moich ust czułem jego rękę na swoim kroczu.
Z pomrukiem odwzajemniłem pocałunek.
Pozbyłem się z niego reszty ubrań po chwili również i ja zostałem bez okrycia.
Net przerwał kolejny pocałunek i spojrzał mi w oczy.
-Mam lepszy pomysł -mówił między pocałunkami.
Podniósł się ze mną na rękach a ja oplotłem jego biodra swoimi nogami.
Znów odnaleźliśmy swoje usta...
Niespodziewanie poczułem chłód na swoich plecach.
Oderwałem się od Nataniela i spostrzegłem, że znajdujemy się w łazience. Już po chwili poczułem wodę ściekającom po nas.
Sięgnął żel z półki i rozsmarował na dłoni nie musiałem długo czekać aby poczuć ją między swoimi pośladkami.
Zanurzył jeden palec w moim odbycie a mój jęk zgłusił pocałunkiem.
W pewnym momencie podrzucił mnie lekko na rękach mocniej przyciskając mnie do ściany kabiny. Bez owijania w bawełnę wszedł we mnie cały.
-osz kurwa -powiedziałem łapiąc gwałtownie powietrze.
Dawno nie robiłem za pasywa więc ten manewr lekko zabolał.
Nate uśmiechnął się lekko wyszedł ze mnie prawie cały i wbił się ponownie. Tym razem przekleństwo zastąpił jęk.
Zaobserwowałem szerszy uśmiech przyjaciela.
Szybko odnaleźliśmy wspólny rytm i oddaliśmy się rozkoszy.
Pocałowałem go jeszcze nim opuścił mnie na ziemię.
Umyliśmy się dokładnie nawzajem po czym opuściliśmy pomieszczenie owinięci ręcznikami. -padam z nóg -wypowiedziałem rzucając się na łóżko.
Odrazu weszłem pod kołdre.
Nataniel zaśmiał się krótko, zniżył nade mną i pocałował w usta. Następnie położył się obok i przyciągnął pod kołdrą do siebie.
-minimum godzina -wypowiedział cmoknął mnie w kark.
Już po chwili oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.
Obudziłem się równo po godzinie z powodu chorego snu.
Tak wiem pewnie pomyślicie, że to dziecinne, jednak ten sen taki się nie wydawał.
Udało mnie się wyswobodzić z uścisku Nate. Usiadłem na brzegu łóżka i schowałem twarz w ręce.
Zdążyłem ubrać bokserki gdy obudził się Nataniel.
-Witam śpiącego królewicza -powiedziałem z uśmiechem.
Gdy wróciliśmy na dół wszyscy byli nie źle wstawieni. Najprawdopodobniej nikt nawet nie zauważył naszego zniknięcia. Długo nie musiałem czekać na drinka. Z trunkiem ruszyłem w poszukiwaniu blondyna.
Znalazłem go w oblężeniu dziewczyn. Spojrzał na mnie błagalnie więc dopiłem trunek i ruszyłem w jego stronę.
-kochanie tutaj jesteś! -wypowiedziałem przerzucając mu ręce przez kark. - stęskniłem się już. Chodź musisz mi w czymś pomóc.
-pomóc? W czym? - zapytał zdezorientowany.
Przewróciłem oczami lecz po chwili dodałem ze słodkim uśmiechem:
-to jest sprawa nie cierpiąca zwłoki. Z resztą uważam, że sam to wiesz -w tym momencie złapałem go za krocze.
Ten wciągnął ze świstem powietrze.
-Także wybaczcie dziewczyny zabieram swojego tygryska -wypowiedziałem po czym go pocałowałem.
Następnie złapałem za rękę i zaciągnąłem na piętro do pierwszego lepszego pokoju.
-proszę Tygrysku -powiedziałem z uśmiechem.
-ależ dziękuję -odpowiedział przytulając mnie od tyłu.
-tylko bez zbędnych czułości ja ciebie proszę. -wypowiedziałem wzdychając ciężko.
-więc weź mnie proszę tutaj i teraz
-dlaczego ci tak zależy? Nie możesz znaleźć kogoś innego?
-christianie proszę -wypowiedział stając przede mną.
-obyś później nie żałował. -wypowiedziałem i pchnąłem go na łóżko.
Szybko pozbyliśmy się z siebie ubrań w towarzystwie pocałunków.
Nie wiem skąd go wziął, ale blondyn podał mi lubrykant.
Rozmarowałem go na palcach jeden wsuwając w niego w tym samym momencie zacząłem bawić się jego skutkami. Gdy nie czułem oporu dołożyłem kolejny palec. Począłem szukać odpowiedniego kątu a jęk chłopaka pode mną zdradził mi, że już go znalazłem. Dołożyłem trzeci palec całując go przy tym.
Już po chwili weszłem w niego powoli.
***
Rano obudził mnie dźwięk telefonu.
-tak? -odebrałem zaspany.
-Czekam na dole kochanie -usłyszałem głos Nataniela.
-już idę... daj mi chwilę-odmruknołem rozłanczając się.
-wstajemy śliczny -wypowiedziałem całując blondyna w usta.
-dzień dobry -wypowiedział z lekkim uśmiechem.
Po 10 minutach dołączyliśmy już do przyjaciela.
-Jak tam? -zapytał gdy wyszliśmy z domu.
-cóż... trochę boli mnie tyłek a oprócz tego jest w porządku -odpowiedziałem dając mu kuśtańca w bok. -a u ciebie?
-całkiem dobrze koteczku -odpowiedział z uśmiechem cmokając mnie w policzek.