W końcu kontynuacja!
Miłego czytania.
Dedyk dla ciebie Izu-ni za to, że jesteś, piszesz i wspierasz.
~~~~
-Za piętnaście minut będzie taksówka-wypowiedział blondyn po zakończeniu rozmowy.
Ich ,,gość " denerwował go samą obecnością.
W dodatku pożerał wzrokiem JEGO Shiro.
W między czasie zdążyli się już przebrać z ich kelnerskich stroji a białowłosy dostał szklankę soku oraz jedno z dań serwowanych w restauracji.
Shiro jak zwykle zadbał aby poszkodowanemu niczego nie zabrakło.
-To dobrze -wypowiedział już wyraźnie wyczerpany brunet.
~Jak zwykle dobro innych przekładasz nad swoję ~ pomyślał Hiroshi.
-Pójdę sprawdzić czy wszystko wyłączyliśmy. Hiro bądź miły dla… -zawiesił się nie znając imienia chłopaka.
-Na imię mam Ryuji - wypowiedział siedzący na ławce dopijając sok.
-Tak więc będę dla niego, to znaczy dla Ryuji'ego miły -poprawił się widząc wzrok bruneta -Shiro to tylko chwila, po za tym koteczku nie patrz tak na mnie bo jeszcze źle to z interpretuje.
-Okej idę -odpowiedział z uśmiechem opuszczając zaplecze.
----
Odprowadził bruneta wzrokiem zastanawiając się nad słowami, które przed chwilą padły z ust blondyna.
-Chyba dasz radę sam dijsc do taksówki księżniczko? -głos Hiroshiego -jak zdążył zapamiętać - wyrwał go z rozmyślań.
Uśmiechnął się drwiąco patrząc w niebieskie oczy chłopaka przed nim.
-Może tak, może nie... Zależy czy ktoś nie zechcę mi towarzyszyć.
-Nawet nie myśl aby go o to prosić -wysyczał wyprowadzony z równowagi.
I tu rozmowa została przerwana gdyż powrócił Shiro.
-Taksówka już powinna być -wypowiedział pan w kitku zerkając na zegarek.
-Masz rację -wypowiedział brunet po czym wychylił głowę zza drzwi prowadzące na ulice -już jest.
~*~
Wczoraj wieczorem po wyjściu niespodziewanego gościa blondyn podwiózł go do domu - właściwie podprowadził pod drzwi mieszkania gdyż jego było naprzeciw.
Dziś tradycyjne gdyż miał pierwszą zmianę budzik zadźwięczał o piątej. Restauracje otwierali o szóstej trzydzieści i dziękował bogu- w którego mimo katolickiej rodziny nie wierzył - za to, że nie jemu przypadało dziś przygotowanie lokalu przed przyjściem gości mógł pojawić się w swej pracy piętnaście minut przed otwarciem.
Zaspany przetarł oczy, podniósł się do siadu a następnie wstał i po zdobieniu kroku o mało się nie przewrócił...
Wszystko za sprawką czarnej kulki u jego stup.
Zapalił światło - gdyż za oknem nadal panował mrok i z uśmiechem podrapał psa za uchem.
Shadow radośnie zamerdała ogonem a gdy pan opuścił sypialnie podreptała za nim. Wiedząc, że towarzysz idzie za nim sięgnął miskę i nasypał jej karmy, nalał wody do elektrycznego czajnika po czym włączył go i ruszył do łazienki w celu porannej toalety.
Po prysznicu ubrał się w ciemne dopasowane spodnie, biały t-shirt oraz czarną bluzę z kapturem- te zostawiając rozpiętą.
Zdarzył zalać torebkę herbaty w kubku gdy rozległo się pukanie do drzwi o tej porze doskonale słyszalne w całym mieszkaniu.
Skierował się na przed pokój już po chwili widząc twarz swojego współpracownika.
-Shiroo -przedłużył nie znośnie ostatnią sylabę
-Tak? -zapytał doskonale zachowanie przyjaciela
-Poratuj kawą~ Wiesz, że bez niej nie przeżyje -brunet usmiechnął się tylko przepuszczając blondyna w drzwiach.
-Zgadując śniadania też nie jadłeś?
-Ależ ty mnie znasz -odpowiedział drapiąc się z zażenowaniem po głowie
-Akurat zabierałem się za robienie, więc możemy zjeść razem- od razu po wypowiedzeniu ostatnich został ucałowany w polik przez blondyna
-Uwielbiam Cię -mówił kierując się do kuchni za brunetem, który uśmiechnął się pod nosem na ten komentarz.
Po śniadaniu blondyn skierował się do swego mieszkania aby przygotować się do pracy natomiast Shiro wyprowadził Shadow na spacer.
Ponownie spotkali się równo o szóstej przy samochodzie blondyna i ruszyli do pracy.
~*~
-W końcu przerwa! -wykrzyknął blondyn.
Dzisiaj z powodu choroby ich zastępców w czwórkę musieli pracować.
Ich lokal był dość popularny i w dodatku dwu piętrowy dlatego czterech kelnerów było wymaganych.
-Jak zawsze marudny -uśmiechnął się Shiro przekazując ich drugiej połowie zespołu o ostatnim zamówieniu.
Zdjął fartuch patrząc z rozbawieniem na blondyna.
-Piętnaście minut nie trwa wiecznie więc jeśli chcesz zjeść …
-Marzę o jedzeniu - wykrzyknął Hiroshi zrzucając fartuch i ciągnąć bruneta do wyjścia.
Obok ich miejsce pracy był otwarty fastfood w którym obaj lubili się stołować.
Po zakończeniu przerwy znów w nienagannych strojach wyszli aby z uśmiechem witać gości.
Gdy rozbrzmiał dzwonek obaj panowie zwrócili swój wzrok na drzwi.
- O kurwa -wypowiedział blondyn za co na tychmiast przeprosił obsługiwaną pare.
Shiro o mało nie upuścił dzbanka z kawą gdy zobaczył kto przekroczył próg.
~Wczoraj myślałeś, że jest przystojny - dziś przypomina bóstwo na ziemi~ myśli bruneta zostały ucięte gdy jego oczy napotkały te należące do Ryu.
***
Tyle w tej notce.
Na koniec nasz kelner Hiroshi...
Twierdzisz, że to jest krótkie?? Jak na taką godzinę i zmuszenie mnie do przeczytania tego (sama się zmusiła, bo chciała wiedzieć co się stanie) to dla mnie naprawdę wiele. Ugh.. Urywać w takim momencie.. niczym ten nieszczęsny Polsat!! Wykastrować to!! #zeroPomysłuNaKomentarz
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ślę wenę i czekam na kolejny rozdział - mam nadzieję, że trochę szybciej ;) Oyasumi~