-Hiroshi... ja...-zaczął brunet sam nie wiedząc co chcę powiedzieć
- Cześć Shiro. Słyszałem, że wczoraj poznałeś moją drugą połówkę -wypowiedział blondyn z uśmiechem -nie chciał już myśleć o tym co wydarzyło się w klubie oraz wcześnie. Nie chciał myśleć, że już nie pocałuje chłopaka, którego skrycie kochał.
-Nie nazwałbym tego poznaniem. -wymruczał pod nosem brunet -Czas na moją zmianę - dokończył szybko i opuścił szatnię z mętlikiem w głowie.
Następne dwa tygodnie praktycznie tylko mijali się w pracy. Shiro co raz bardziej dławił się tym stanem rzeczy więc z ulgą przyjął wolny weekend. W całym zamieszaniu nawet nie miał czasu spotkać się z Davidem. Właśnie wracał po popołudniowej zmianie, o godzinie dwudziestej pierwszej gdy jego telefon wydał z siebie dzwonek wiadomości.
Odczytał tekst i wystukał:
,,Dzisiaj nie dam rady. Zgadamy się na inny termin"
Wysłał odpowiedź chowając telefon do kieszeni.
Dotarł do swoich drzwi i stanął wmurowany na widok wiśnio-włosego oraz jego brata, obok ujrzał również blondyna.
-Takiś zapracowany, że nawet o swoich urodzinach nie pamiętasz- wypowiedział Stiv.
-Kotku wpuścisz nas w końcu? - dodał Hiroshi z uśmiechem.
Brunet skinął głową i odkluczył drzwi mieszkania.
I chociaż nadal miał mętlik w głowie spowodowany sytuacją z Hiroshim cieszyła go obecność przyjaciół.
Po zjedzeniu tortu o smaku białej czekolady Shiro został wepchnięty pod prysznic a następnie (już wyszykowany) do Soundu.
Do domu wrócił koło 5 w towarzystwie Davida.
Brunet rzucił się na łóżko ledwie żywy jednak zadowolony ze sposobu w jaki spędził urodziny.
Jedyne czego brakowało mu do pełni szczęścia to jego ukochany i...
Jakże zdziwił się czując na sobie ciężar drugiego ciała.
-Kocham Cię- usłyszał szept przy swoim uchu a po chwili poczuł pocałunek tuż za nim.
-David nawet tobie nie wybacze zabawy mą osobą- wypowiedział po czym z małą trudnością się obrócił ku niemu.
-A ja myślę, że to mogłoby się ci spodobać... -usłyszał a następnie odpłynął w objęcia Morfeusza.
Obudził się gdy księżyc był wysoko na niebie.
Obudził się właściwie samemu nie wiedząc dlaczego.
Wstał i z małym problemem wstał z łóżka.
W salonie ujrzał otwarte drzwi balkonowe więc ruszył w tamtym kierunku.
-Hej-wypowiedział cicho do stojącego tam chłopaka.
-Hej, dlaczego nie śpisz?-zapytał starszy z nich tuląc Shiro.
-Mógłbym zapytać o to samo- burknął obejmują wiśniowłosego.
-Ja podziwiam park nocą i rozmyślam nad wszystkim i niczym- odpowiedział patrząc młodszemu chłopakowi w oczy.
-Kocham Cię -wypowiedział brunet sam nie wiedząc dlaczego akurat teraz mu się na to zebrało.
-Ja ciebie również słońce -odpowiedział i nachylił się łącząc ich wargi w czułym pocałunku.
~~~
Może nie za długie, ale staram się nadrabiać.
Bez laptopa to jednak jak bez ręki.
(╥_╥)
niedziela, 14 lutego 2016
6) Wszystkiego najlepszego
sobota, 13 lutego 2016
#1 Dom rodzinny
Gdy wróciłem do domu była dziesiąta wieczorem. Przekroczyłem próg mieszkania żałując, że nie mam chociażby rybek.
-Starzejesz się Ethan-wypowiedział sam do siebie rzucając teczke na kanapę. Poluzował krawat po chwili odpinając również dwa pierwsze guziki koszuli. Jakież było zdziwienie gdy rozbrzmiał dzwonek drzwi. Ruszył do miejsca, które dopiero co opuścił i stanął twarzą w twarz ze swoim młodszym braciszkiem. Nastolatek stał w poszarpanej koszulce z opuszczoną głową.
-Kieran co się stało? - zapytał zszokowany gdyż z siedemnastolatkiem do tej pory nie było żadnych problemów.
Co prawda czerwone włosy i ubieranie się odpowiednie do subkultury nadawały mu buntowniczego wyglądu ale na tym jego bunt się kończył.
-Ethan... ja... mogę u ciebie zostać? - zapytał a gdy podniósł głowę starszy z braci ujrzał również krew w kąciku ust młodszego.
Wpatrzył się w jego szaro-niebieskie oczy i skinął głową, przesuwając się w drzwiach tak aby tamten mógł wejść do mieszkania.
-Zadzwonię do mamy by powiedzieć, że jesteś u mnie-wypowiedział jednak w chwili gdy sięgnął poczuł rękę na nadgarstku.
-Nie rób tego. Przecież i tak kazali mi się wynosić- wypowiedział czerwono-włosy łamiącym się głosem.
-Idź ogarnij się do łazienki. Zaraz pojedziemy w takim razie po resztę twoich rzeczy- odpowiedział w środku gotując się ze złości.
Ciekawe co im zrobił ten dzieciak. On również kiedyś coś takiego usłyszał z ust swojego ojca- matka nic wtedy nie dodała jak na grzeczna małżonkę przystało. Wszedł do garderoby od razu porzucając pomysł przebrania się. Dopiął koszulę, poprawił krawat i wrócił do salonu gdzie już czekał na niego nastolatek stojący na środku pokoju.
-Chodź podordze powiesz mi co ten gnojek zwany ojcem znów wymyślił.
-Boję się Ethan. Nie chcę ich już widzieć. Obu.
-Więc załatwmy to od razu aby później mieć spokój.
-Dziękuję, że pozwalasz mi tu zostać.
-Dziękuję, że mi zaufałeś i tu przyszedłeś. - odpowiedział czochrając czerwone kosmyki po chwili przyciągając chłopaka do siebie i chowając w ramionach.
-Nie wiem o co chodzi, ale na mnie zawsze możesz liczyć.
-Nakryli mnie gdy całowałem się z perkusistą mojego zespołu- wyszeptał młodszy chłopak.
Ethana zatkało. Stał a słowa wypowiedziane przez młodszego brata raz za razem dźwięczały mu w głowie.
-Ty jesteś...
-biseksualny braciszku- odpowiedział młodszy chłopak.
-Dobra jedźmy- odpowiedział na to z nie jaką ulgą Ethan.
Wziął kluczyki od swojego mustanga i opuścili mieszkanie uprzednio je zamykając.
W domu rodzinnym padło wiele nieprzyjemnych słów, Ethan powstrzymywał się resztkami silnej woli aby nie uderzyć jego ojca.
Mimo wszystko szanował tego człowieka, gdy młody zszedł z wielka walizka rzucił jeszcze rodzicom kluczyki od domu i opuścili budynek.
W samochodzie Et próbował się opanować jednak szloch brata nie pozwalał mu na to.
Zaparkował na parkingu w budynku i opuścił pojazd. Wyjął bagaż brata i ruszył wraz z nim do windy.
-Ethan przepraszam. -wypowiedział młody chłopak wycierając rękawem koszuli nos.
-za co ty mnie przepraszasz?
-znów przysparzam Ci kłopotów.
-Zacznijmy od tego, że tylko raz przysporzyłeś mi kłopotów ale to nie takich z których nie mógłbym wyjść. Miałeś wtedy podajże pięć lat i porysowałeś akta które później w pośpiechu spakowałem bez sprawdzania i dojrzałem to dopiero na sali sądowej -nastolatek słysząc to roześmiał się, a brunet stwierdził, że jego brat zawsze już powinien się tylko śmiać.
Gdy weszli do mieszkania jego brat zajął sobie pokój na przeciwko swojego brata czyli na piętrze poziomowego apartamentu.
Naszczęście każdy z nich miał własną łazienkę więc obyło się bez problemu przy kapieli.
-Dobranoc -usłyszał głos brata jako iż obaj panowie spali przy otwartych drzwiach.
-Dobranoc-odpowiedział odpływają do krainy Morfeusza.
~~~
Także pierwszy rozdział po testerze prezentuje się następująco.
A poniżej przedstawiam młodszego braciszka
czwartek, 11 lutego 2016
#0
Pieprzone nawyki
5 ½
Nadal nie mógł tego pojąć - z Natanielem miał spędzić resztę życia. Do cholery dla niego zmienił większość swojego życia.
Zrobił sobie przerwę w rozmyślaniu wypijając zawartość szkła nienzacznie się przy tym skrzywiając.
-Hej, zatańczymy?-zapytał go jakiś czarnowłosy chłopak.
Nie miał ochoty na towarzystwo.
-Wybacz, ale mój chłopak byłby zły, prawda kochanie? - złapał bruneta za rękę patrząc mu błagalnie w oczy.
Ten uśmiechnął się
-Prawda... Kotku proszę wybacz mi tę naszą kłótnię, wiesz dobrze, że ni potrafię długo wytrzymać bez ciebie i jego- powiedział i spojrzał na krocze starszego chłopaka po czym ponownie podniósł wzrok na jego twarz.
- Dobra... To ja nie przeszkadzam- wypowiedział przybyły chłopak i odszedł od ,,pary".
-Dzięki za ratunek- wypowiedział gdy już zostali sami- Jestem David.
-Shiro- odpowiedział z uśmiechem- przyjemność po mojej stronie. Kiedyś odezwę się po wynagrodzenie...- dokończył i ruszył na parkiet.
Po dopiciu swojego drinka ruszył w ślady chłopaka, którego zauważył tańczącego z jakimś innym brunetem. Przyciągnął jakiegoś blondyna do siebie, który tylko się uśmiechnął do niego i zaczęli tańczyć.
Po kolejnych trzech piosenkach udali się do baru.
-Co moje kochanie pije?-zapytał David z uśmiechem
- Cokolwiek koteczku polecisz- odpowiedział brunet z uśmiechem.
Po trunku czyli niczym innym niż whisky z lodem ruszyli na parkiet. Akurat rozpoczęła się nowa piosenka David rozbawiony przyciągnął bruneta bliżej siebie mimo, że ludzie wokół pląsali.
Shiro przerzucił ręce nad karkiem starszego chłopaka i wpatrzył się w jego oczy. Niesamowicie przyciągające oczy. Wiśniowłosy słuchając jakiegoś impulsu pochylił się nad partnerem i musnął swoimi ustami te drugie.
Zielonookiemu nie dużo trzeba było aby pogłębić pieszczotę.
Nastolatek wspiął się na palce aby nie przerywać pocałunku. David zamruczał na poczynania chłopaka.
David spojrzał na młodszego chłopaka trochę zmieszany przez tę propozycje.
Wpił mu się w usta opuszkami palców przejeżdżając po nagim torsie bruneta.
Był zszokowany, ale i zadowolony z przejęcia inicjatywy przez niższego chłopaka.
poniedziałek, 8 lutego 2016
Eghem...
Rozdział na tym blogu pojawi się 14-17 i w tym terminie pojawiać się będzie co miesiąc.
To chyba tyle...
Lecę tworzyć playlistę na bloga.
Miłego~
zastępca czyli ja czyli
Yu
sobota, 30 stycznia 2016
5) Rudzielec
Odkurzył dywany, powycierał kurze, zrobił pranie, umył podłogi i okna nawet wykąpał Shadow.
Gdy w końcu o siedemnastej zasiadł na kanapie był wyczerpany a mieszkanie wprost ślniło czystością.
Poleżał chwilę nadal mając w głowie słowa Davida i sytuację z Hiroshim.
Zwłaszcza ta druga nie dawała mu spokoju.
Wstał i nawet nie wiedział kiedy czekał aż blondyn mu otworzy.
Niestety zamiast niego otworzył mu jakiś rudzielec z ręcznikiem na biodrach.
-Zastałem Hiro?-zapytał Shiro wracając do żywych
-Hiro akurat bierze prysznic. Przekazać coś?
-Nie. To nic istotnego. Dowidzenia -powiedział i z prędkością błyskawicy wrócił do siebie.
***
Aby zrobić sobie przerwę poszli do baru.
Pili właśnie drinki przy stoliku gdy podszedł do nich jakiś szatyn.
Nachylił się nad Davidem mówiąc mu coś do ucha- Shiro nie za bardzo się to spodobało jednak po chwili zobaczył uśmiech swojego... Partnera? Czy mógł go tak nazwać?
Shiro uśmiechnął się tylko po chwili znów popijając trunek ze szklanki.
-Baby when we're touching in the dark.
Can you feel it?
I can hear the pounding of my heart.
Can you feel it?
When you take my body to the stars.
I believe it.
Boy, this love is supernatural.
Can you feel it?~
Shiro roześmiał się po czym zaśpiewał dalej:
-Come, take me by the hand.
Wanna cross the line?
Baby go ahead.
Till the morning light,
Watch my silhouette.
Cause you know tonight,
We're gonna wake the dead.
Get a little bit wrong.
Get a little bit wild.
Get a little bit high off of this love tonight.
Get a little bit raw.
Come a little undone.
Get a little bit reckless.
I can't get enough.
Następny refren wyśpiewali razem a gdy nadeszła druga zwotka znów wyśpiewał ją Shiro
-Come, take me in the night.
I feel it in my blood,
Want the darker side.
Baby when we touch,
Look me in my eyes.
Poison me with love,
I'll bring you back to life.- David słysząc to uśmiechnął się po czym pocałował bruneta.
Z końcem piosenki zeszli z parkietu. Dopili swoje drinki i opuścili klub uprzednio żegnając się z znajomymi.
Taksówką pojechali do mieszkania Shiro, który cały czas się uśmiechał.
Zaraz po wjściu i ściągnięciu butów młodszy chłopak pocałował starszego po czym ruszył do sypialni.
Ten podążył za nim zatrzymując się w progu gdy zobaczył, że brunet już pozbył się swojej koszulki i z uśmiechem patrzył na niego.
David szybko zrobił to co partner, pokonał dzoelący ich dystans i przywarł do niego całując w usta.
Shiro zamruczał w jego usta aprobująco.
-Shiro...-zaczął David patrzą w jego niesamowicie zielone oczy- Muszę już iść- dokończył odwracając się.
Brunet złapał go za nadgarstek.
-David proszę nie wychodź. Zostań noc niczego więcej nie żądam. Wiem, że nadal nie zapomniałeś mi tamtego- powiedział cicho.
-No dobrze-odpowiedział po chwili i pocałował chłopaka w czoło.
Gdy Shiro już oddał się w objęcia Morfeusza David patrzył na wtulonego w niego chłopaka zastanawiając się czy kiedyś przemoże się do tego by znów sypiać z brunetem.
Do pracy jak już od dawna nie robił pojechał swoim samochodem.
Zaparkował przed restauracją wszedł w uliczkę i otworzył drzwi.
Gdy przeszedł do szafek i był w trakcie zapinania guzików koszuli wszedł blondyn.
Gdy ich wzrok się spotkał oboje zamarli.
***
Tyle z piątej części jako iż no...
Pisana była na szybko ze względu na mój napięty grafik
I przepraszam za brak 4, która nieszczęśliwym trafem została usunięta przez moją młodszą siostrę, która dobrała się do mojego telefonu i aplikacji bloggera.
; - ;
Postaram się ją napisać- jednak na pewno już nie będzie taka sama
***
czwartek, 21 stycznia 2016
3 i 1/2 ) początki bywają trudne
-----
5 MIESIĘCY PRZED OPISANYMI WYDARZENIAMI
----
-To jest Shiro i od dziś będzie z nami pracował -wypowiedział szef
Hiroshi rzucił okiem na przybyłego - ten gówniarz do złudzenia przypominał tego chłopaka dla którego zostawił go Ryuiji.
-Witajcie, liczę na owocną współpracę - wypowiedział brunet.
-Witaj w naszym skromnym gronie -przejął pałeczkę od szefa Natsuo, i przedstawił świeżakowi wszystkich pokolei - a ten tam z tyłu to Hiroshi, ostatnio zachowuję się jak dupek, ale tak naprawdę spoko z niego facet.
Shiro poważnie skinął głową na znak iż zrozumiał.
-Rozluźnij się trochę -wypowiedział Aki, czyli największy błazen z towarzystwa - tutaj masz swoją szafkę przecież się. My czekamy przy ladzie gdyż zaraz otwieramy.
-Hiroshi zajmiesz się nowym -wypowiedział Natsuo opuszczając zaplecze.
~Ze wszystkich akurat mnie musiało przypaść niańczenie tego gówniarza -usiadł przy stoliku krzyżując nogi w kostkach -ej, księżniczko długo jeszcze? -zapytał już na głos.
-Nie. Jestem już gotów - odpowiedział na co blondyn odwrócił się zdumiony.
Od początku wyczuł, że Hiroshi go nie lubi jednak nie rozumiał dlaczego...
Jednak postanowił skupić się na pracy
***
Kończąc pracę o 18 Shiro walczył by nie przywalić panu ,,jestem idealny więc poczepiam się ciebie ".
Nie tak wyobrażał sobie nową pracę. Naszczęście reszta współpracowników okazała się być w porządku.
Wiedział, że musi się wyżyć bo inaczej nie będzie w stanie na niczym się skupić dzięki temu, że jutro ma wolne postanowił przejść się do klubu przecznicę dalej niż jego mieszkanie- jego do końca tygodnia od przyszłego ma zamieszkać bliżej pracy.
Wsiadł do samochodu i po trzydziestu minutach wpadł do mieszkania. Obiecał sobie, że jutro zacznie się pakować.
Wziął gorącą kąpiel po czym ze wciąż wilgotnymi włosami opuścił zaparowane pomieszczenie.
Ubrał czarne dopasowane spodnie, białą koszulkę a na to zarzucił koszulę w kratę. Zostawił ją rozpięta podwijając tylko rękawy do łokci.
Powrócił do poprzednio zajmowanego pomieszczenia gdzie wysuszył oraz ułożył swoję średniej długości włosy.
Skierował swe kroki do kuchni, zjadł kolację i jeszcze przed wyjściem umył zęby.
W klubie pojawił się o dwudziestej pierwszej.
Podszedł do lady za którą dobrze znany mu na wpół nagi barman częstował trunkami gości lokalu.
Zobaczywszy bruneta uśmiechnął się szeroko.
-Dawno cię nie było -przekrzyczał muzykę oraz ludzi, którzy dość licznie okupywali dziś Sound.
-Praca i moj już były chłopak mi na to nie pozwalali
-to co zawsze? -zapytał 23 letni chłopak na co ten młodszy o trzy lata skinął głową.
Stiven nalał mu do szklanki whisky i dorzucił dwie kostki lodu.
Brunet prawie od razu wypił zawartość krzywiąc się nie znacznie gdy poczuł tak dobrze znane mu palenie w gardle i przełyku.
-Czyżby mój przyjaciel miał jakiś problem? -zapytał czerwonowłosy unosząc brwi do góry.
Po spojrzeniu w jego nefrydowe oczy odrazu można było się domyślić iż nie ma ucieczki od odpowiedzi.
Shiro uśmiechnął się gorzko.
-Powiedzmy, że pewnemu królewiczowi na miłościach nie przypadłem do gustu więc próbuje uprzykrzyć mi życie -wypowiedział.
Po chwili poczuł, że rękę na swoim kolanie. Odwrócił się do jakiegoś rudzielca po czym po usłyszeniu jego propozycji pokręcił przecząco głową.
Przyjaciel podał ponownie zapełnioną szklankę którą zawartością o mało się nie udławił patrząc na osobnika w progu homo klubu.
Czerwono włosy spojrzał na Shiro ze zdziwieniem po chwili podąrzając za jego wzrokiem.
U szczytu schodów stał blondyn rozmawiający z jakimś szatynem.
-Pojawił się tu jakiś miesiąc temu i od tego czasu dość często tu wpada -wypowiedział przyjacielowi do ucha.
-Ten dupek nawet tu nie da mi spokoju- wypowiedział.
Nie zamierzał opuszczać tego miejsca. Jeśli blondynowi przeszkadzało jego towarzystwo to niech on sobie pojdzie.
Dopił drinka i zdarzył poprosić Stivena o następnego gdy Hiroshi znalazł się obok niego.
-Kogo ja tu…
-Zamknij się palancie -wypowiedział brunet i przełknął porcję whisky.
Blondyn podniósł brwi do góry czyżby zraził do siebie bruneta- w sumie nie był dla niego zbyt miły.
-Słuchaj Shiro …
-Idę potańczyć Stiv, trzymaj się - zignorował blondyna i wcisnął się w tłum pląsających ciał.
Blondyn popatrzył za nim jednak skoro Shiro nie chcę go słuchać nie będzie się narzucał. Zamówił dla siebie sok pomarańczowy i zasiadł wpatrując się w tłum.
Na parkiecie Shiro napotkał dobrze znanego mu osobnika z którym wiele razy już spotykał się w klubie.
Starszy brat Stivena właśnie kierował się do niego z szerokim uśmiechem.
Oplutł go rękami i zaczęli razem poruszać się w rytm muzyki.
-Dawno cię nie widziałem Cukiereczku -wypowiedział chłopak o wiśniowych włosach po chwili całując bruneta w szyję.
-Ponieważ dawno mnie nie było Dawidzie-odwrócił się przodem do chłopaka o 5 lat starszego od siebie.
Zarzucił mu ręce na kark i lekko musnął jego usta swoimi.
-Rozumiem, że z tym gnojkiem to nie wypał?
-Niestety, ale nie chce o tym mówić.
-Rozumiem. A ten blondyn który na mnie patrzy z nienawiścią to…
-Pieprznięty gnojek. Ciągle się mnie czepia. Od dziś pracujemy razem.
-rozumiem -odpowiedział z uśmiechem.
Gdy piosenka dobiegła końca skierowali się do baru.
Dawid złapał za rękę młodszego chłopaka i pozwolił prowadzić się przez tłum.
-O spotkaliście się -wypowiedział Stiv z uśmiechem witając parę przy barze.
-Zawsze na siebie wpadamy -wypowiedział rozbawiony brunet.
Czuł na sobie wzrok blondyna jednak zignorował go.
Dopiero koło drugiej pożegnał się z towarzystwem i ruszył sam ku wyjściu.
Żałował, że w nie wziął kurtki gdyż zrobiło się dość chłodno.
Zanim zdążył zrobić trzy kroki usłyszał głos blondyna za sobą
-Może cię podrzucić?
-Nie dziękuje-odpowiedział Shiro nie zatrzymując się.
Niech ten dupek da mu spokój.
-hej gwiazdeczko! -na ten głos zamarł.
Odwrócił się dwa kroki od niego stał mężczyzna o czarnych jak smoła włosach oraz przejrzystych błękitnych oczach.
-Co ty tu kurwa robisz? -zapytał Shiro z niedowierzaniem.
Jego były partner szybko pokonał dzieląca ich przestrzeń i złapał chłopaka w uścisk.
-Myślałem, że bardziej ucieszysz się na widok kogoś kto robił ci tak dobrze -uśmiechnął się chytrze.
-Spierdalaj -wypowiedział szarpiąc się -idź lepiej do tej swojej dziwki z którą mnie zdradziłeś.
-Zaraz, że zdradziłem. Nie bądź taki no... - mówił nachylając się ku niemu.
Brunet wyczuł od dawnego partnera woń alkoholu. Zacisnął oczy wiedząc, że jest słabszy niż chłopak trzymający go w uścisku.
-Przepraszam -usłyszał znajomy głos -jednak zdaje się, że MÓJ chłopak nie ma ochoty z tobą rozmawiać.
Ciemnowłosy puścił Shiro wpatrując się teraz w blondyna.
-Przepraszam kochanie za tę kłótnie. No chodź tu-wypowiedział Hiroshi przyciągając go do siebie -A ty odpierdol się od mojego skarba -wypowiedział już w stronę starszego chłopaka.
-Szczęścia z tym pieprzniętym bachorem- wypowiedział Kira już po chwili leżąc na ziemi i trzymając się za szczękę.
-Nie waż się go obrażać -wypowiedział Hiroshi wziął oszołomionego Shiro za rękę i pociągnął w stronę swojego samochodu -wsiadaj-wypowiedział blondyn otwierając pojazd.
***
Po tym wydarzeniu Shiro opowiedział wszystko Hiroshiemu a ten wyjaśnił wszystko brunetowi.
Sam zielonooki był zdziwiony tym jak dużo wspólnego ma ze swoim współpracownikiem.
A już tym bardzkiej nie mógł w to uwierzyć gdy okazało się, że zamieszkują na przeciw siebie.
~~~
Koniec
3) Czego Chcesz?
Brunet podszedł do gościa co nie spodobało się Hiroshiemu ostatkami silnej woli powstrzymał się przed wyprowadzeniem kolesia z lokalu - jednak jego przyjacielowi nie przyszkadzała obecność Ryujiego.
Shiro zaprowadził białowłosego do wolnego stolika w kącie sali i przyjął zamówienie. Gdy za ladą spotkał Hiroshiego wyczuł jego napięcie.
-Stało się coś? -zapytał zaparzając w małej filiżance kawę
-Nie kochanie, trafiłem po prostu na klienta bufona -odpowiedział i szybko cmoknął go w policzek.
-zazwyczaj nie przejmowałeś się tym-był co raz bardziej zdziwiony zachowaniem blondyna -Może chcesz się wymienić? Bo wiesz Ryu zamówił tylko kawę i ciasto więc mogę zaraz przejąć twojego klienta.
Blondyn zacisnął pięści wziął głęboki oddech następnie powoli wypuścił powietrze z płuc i rozluźnił ręce.
-Wiesz co chyba potrzebuję pięć minut przerwy aby się uspokoić przy okazji obsłuże Ryujiego - i nie czekając na odpowiedź towarzysza wziął na tace talerzyk oraz filiżankę z gorącym napojem i ruszył do stolika gdzie siedział jego dawny znajomy…
Zasiadł na przeciw białowłosego i podsunął mu talerzyk oraz filiżankę pod nos.
-Proszę kochanie -wręcz wysyczał.
-Więc to jednak ty- odpowiedział z uśmiechem upijając łyk czarnego jak smoła napoju.
-Tak to ja. Czego Chcesz?
-Ja?-zapytał udając nie winiątko -niczego przyszedłem tylko napić się dobrej kawy...
-Nie odpuścisz, co?
-Nie.
-On jest zbyt wrażliwy, rozumiesz? Nie rób mu tego
-To go obroń. Ciekawe jak to zrobisz nie wymawiając mu o sobie prawdy.
-Trzymaj się od niego z daleka.
-Nie mam zamiaru. -wypowiedział z szerszym uśmiechem.
Blondyn wstał i wściekły skierował się za ladę. Złapał Shiro za rękę przyciągnął do siebie i pocałował.
Gdy go puścił zobaczył, że brunet ma w oczach łzy. Rozejrzał się oczy wszystkich były skierowane na nich.
Zarejestrował, że Shiro wbiega na zaplecze.
Cholera nie tego chciał.
Ruszył za nim.
Dopadł go w szatni.
-Shiro -wyszeptał
Zapłakane oczy uniosły się na niego.
***
Był wściekły. Wściekły i rozżalony.
Na cholere on to zrobił - i to przy tych wszystkich ludziach?
Zdjął fartuch i usiadł na ławkę. Nie umiał powstrzymać łez.
Usłyszał czyjesz kroki i jego szept.
Podniósł wzrok na niego.
Nie potrafił opanować złości.
W dwóch krokach pokonał dzielący ich dystans i wymierzył uderzenie.
Blondyn upadł na ziemię.
-Dlaczego kurwa mnie pocałowałeś?! I to jeszcze przy tych wszystkich ludziach. Czy do ciebie nie dociera słowo nie? Pozwoliłem ci na te słodkie słówka i buziaczki w polik. Jednak teraz widzę że to był błąd! Co ubzdurałeś sobie, że naiwny zraniony chłopczyk będzie dla ciebie zabawką na złe dni?! Nie wiem dlaczego dziś byłeś taki nie spokojny... Martwiłem się kurwa o ciebie a ty?! Ty kurwa postanowiłeś pocałować mnie na oczach wszytskich klientów! I jak ja mam teraz tam wrócić?! -wyrzucał z siebie słowa niczym karabin maszynowy pociski
-Shiro kurwa przepraszam! Nie powinienem!
-Nic się od niego nie różnisz, wiesz? -i po tych słowach opuścił restaurację
***
To ten tego. Tyle jeśli chodi o to co jest teraz.
Zapraszam na rozdział 3 i1/2
poniedziałek, 18 stycznia 2016
2) Niespodziewany gość
W końcu kontynuacja!
Miłego czytania.
Dedyk dla ciebie Izu-ni za to, że jesteś, piszesz i wspierasz.
~~~~
-Za piętnaście minut będzie taksówka-wypowiedział blondyn po zakończeniu rozmowy.
Ich ,,gość " denerwował go samą obecnością.
W dodatku pożerał wzrokiem JEGO Shiro.
W między czasie zdążyli się już przebrać z ich kelnerskich stroji a białowłosy dostał szklankę soku oraz jedno z dań serwowanych w restauracji.
Shiro jak zwykle zadbał aby poszkodowanemu niczego nie zabrakło.
-To dobrze -wypowiedział już wyraźnie wyczerpany brunet.
~Jak zwykle dobro innych przekładasz nad swoję ~ pomyślał Hiroshi.
-Pójdę sprawdzić czy wszystko wyłączyliśmy. Hiro bądź miły dla… -zawiesił się nie znając imienia chłopaka.
-Na imię mam Ryuji - wypowiedział siedzący na ławce dopijając sok.
-Tak więc będę dla niego, to znaczy dla Ryuji'ego miły -poprawił się widząc wzrok bruneta -Shiro to tylko chwila, po za tym koteczku nie patrz tak na mnie bo jeszcze źle to z interpretuje.
-Okej idę -odpowiedział z uśmiechem opuszczając zaplecze.
----
Odprowadził bruneta wzrokiem zastanawiając się nad słowami, które przed chwilą padły z ust blondyna.
-Chyba dasz radę sam dijsc do taksówki księżniczko? -głos Hiroshiego -jak zdążył zapamiętać - wyrwał go z rozmyślań.
Uśmiechnął się drwiąco patrząc w niebieskie oczy chłopaka przed nim.
-Może tak, może nie... Zależy czy ktoś nie zechcę mi towarzyszyć.
-Nawet nie myśl aby go o to prosić -wysyczał wyprowadzony z równowagi.
I tu rozmowa została przerwana gdyż powrócił Shiro.
-Taksówka już powinna być -wypowiedział pan w kitku zerkając na zegarek.
-Masz rację -wypowiedział brunet po czym wychylił głowę zza drzwi prowadzące na ulice -już jest.
~*~
Wczoraj wieczorem po wyjściu niespodziewanego gościa blondyn podwiózł go do domu - właściwie podprowadził pod drzwi mieszkania gdyż jego było naprzeciw.
Dziś tradycyjne gdyż miał pierwszą zmianę budzik zadźwięczał o piątej. Restauracje otwierali o szóstej trzydzieści i dziękował bogu- w którego mimo katolickiej rodziny nie wierzył - za to, że nie jemu przypadało dziś przygotowanie lokalu przed przyjściem gości mógł pojawić się w swej pracy piętnaście minut przed otwarciem.
Zaspany przetarł oczy, podniósł się do siadu a następnie wstał i po zdobieniu kroku o mało się nie przewrócił...
Wszystko za sprawką czarnej kulki u jego stup.
Zapalił światło - gdyż za oknem nadal panował mrok i z uśmiechem podrapał psa za uchem.
Shadow radośnie zamerdała ogonem a gdy pan opuścił sypialnie podreptała za nim. Wiedząc, że towarzysz idzie za nim sięgnął miskę i nasypał jej karmy, nalał wody do elektrycznego czajnika po czym włączył go i ruszył do łazienki w celu porannej toalety.
Po prysznicu ubrał się w ciemne dopasowane spodnie, biały t-shirt oraz czarną bluzę z kapturem- te zostawiając rozpiętą.
Zdarzył zalać torebkę herbaty w kubku gdy rozległo się pukanie do drzwi o tej porze doskonale słyszalne w całym mieszkaniu.
Skierował się na przed pokój już po chwili widząc twarz swojego współpracownika.
-Shiroo -przedłużył nie znośnie ostatnią sylabę
-Tak? -zapytał doskonale zachowanie przyjaciela
-Poratuj kawą~ Wiesz, że bez niej nie przeżyje -brunet usmiechnął się tylko przepuszczając blondyna w drzwiach.
-Zgadując śniadania też nie jadłeś?
-Ależ ty mnie znasz -odpowiedział drapiąc się z zażenowaniem po głowie
-Akurat zabierałem się za robienie, więc możemy zjeść razem- od razu po wypowiedzeniu ostatnich został ucałowany w polik przez blondyna
-Uwielbiam Cię -mówił kierując się do kuchni za brunetem, który uśmiechnął się pod nosem na ten komentarz.
Po śniadaniu blondyn skierował się do swego mieszkania aby przygotować się do pracy natomiast Shiro wyprowadził Shadow na spacer.
Ponownie spotkali się równo o szóstej przy samochodzie blondyna i ruszyli do pracy.
~*~
-W końcu przerwa! -wykrzyknął blondyn.
Dzisiaj z powodu choroby ich zastępców w czwórkę musieli pracować.
Ich lokal był dość popularny i w dodatku dwu piętrowy dlatego czterech kelnerów było wymaganych.
-Jak zawsze marudny -uśmiechnął się Shiro przekazując ich drugiej połowie zespołu o ostatnim zamówieniu.
Zdjął fartuch patrząc z rozbawieniem na blondyna.
-Piętnaście minut nie trwa wiecznie więc jeśli chcesz zjeść …
-Marzę o jedzeniu - wykrzyknął Hiroshi zrzucając fartuch i ciągnąć bruneta do wyjścia.
Obok ich miejsce pracy był otwarty fastfood w którym obaj lubili się stołować.
Po zakończeniu przerwy znów w nienagannych strojach wyszli aby z uśmiechem witać gości.
Gdy rozbrzmiał dzwonek obaj panowie zwrócili swój wzrok na drzwi.
- O kurwa -wypowiedział blondyn za co na tychmiast przeprosił obsługiwaną pare.
Shiro o mało nie upuścił dzbanka z kawą gdy zobaczył kto przekroczył próg.
~Wczoraj myślałeś, że jest przystojny - dziś przypomina bóstwo na ziemi~ myśli bruneta zostały ucięte gdy jego oczy napotkały te należące do Ryu.
***
Tyle w tej notce.
Na koniec nasz kelner Hiroshi...
1) Pewien tajemniczy facet...
Gdy odwrócił się z zamiarem powrotu do budynku o mało nie dostał zawału na widok jak to na początku myślał czyiś zwłok. Te nagle poruszyły się a on wpatrywał się zielonymi oczami z przerażeniem.
-Shiro uspokój się. To nie jest jakiś film musisz mu pomóc -upomniał się w myślach.
Nie pewnym krokiem podszedł do nadal leżącej postaci. Gdy znalazł się dostatecznie blisko przykucnął by ocenić sytuacje.
-Przepraszam, potrzebujesz pomocy? -zapytał.
Jednak nie uzyskał odpowiedzi. Nagle obok niego pojawił się drugi kelner zmartwiony jego dłuższą nie obecnością. Razem podnieśli leżącego i wnieśli do środka budynku.
Położyli go na ławce w szatni.
Teraz Shiro mógł zauważyć, że osobnik leżący przed nim jest całkiem przystojny.
Gdy Hiroshi przyniósł apteczkę powoli i delikatnie zajęli się opatrzeniem ran.
Po nie długim czasie białowłosy ocknął się i zbadał wszystko wokół siebie swymi szaro-zielonymi oczami.
-gdzie ja kurwa jestem? -zapytał bardziej sam siebie.
Syknął z bólu przy próbie podniesienia się do siadu.
-Shiro śpiąca królewna już się obudziła -skwitował Hiroshi a brunet jak na zawołanie wyłonił się z sąsiedniego pomieszczenia.
-Hej, jak się czujesz? Boli cię coś? -zapytał po chwili mentalnie dając sobie kopniaka -przecież jest pobity jak nie ma go boleć? -dodał już w myślach.
-Czuję się jak zbity pies. Na drugie nie muszę odpowiadać. Gdzie jestem? -odpowiedział po tym jak zmusił się do umieszczenia w pozycji siedzącej.
-Na zapleczu miłej restauracji-odpowiedział blondyn o przenikliwie niebieskich oczach.
Ten zdecydowanie mu się nie podobał jest zbyt wyszczekany jednak brunet miał coś w sobie.
-Hiroshi -zganił go nagle - wezwać taksówkę? Odwieźć cię? Potrzebujesz czegoś?
Czuł na sobie ten wzrok ala co ty tu jeszcze robisz -jednak postanowił go zignorować.
****
Nasz Shiro:



