niedziela, 14 lutego 2016

6) Wszystkiego najlepszego

-Hiroshi... ja...-zaczął brunet sam nie wiedząc co chcę powiedzieć  
- Cześć Shiro. Słyszałem, że wczoraj poznałeś moją drugą połówkę -wypowiedział blondyn z uśmiechem -nie chciał już myśleć o tym co wydarzyło się w klubie oraz wcześnie.  Nie chciał myśleć, że już nie pocałuje chłopaka,  którego skrycie kochał.
-Nie nazwałbym tego poznaniem.  -wymruczał pod nosem brunet -Czas na moją zmianę - dokończył szybko i opuścił szatnię z mętlikiem w głowie.
Następne dwa tygodnie praktycznie tylko mijali się w pracy.  Shiro co raz bardziej dławił się tym stanem rzeczy więc z ulgą przyjął wolny weekend. W całym zamieszaniu nawet nie miał czasu spotkać się z Davidem. Właśnie wracał po popołudniowej zmianie,  o godzinie dwudziestej pierwszej gdy jego telefon wydał z siebie dzwonek wiadomości.
Odczytał tekst i wystukał:
,,Dzisiaj nie dam rady. Zgadamy się na inny termin"
Wysłał   odpowiedź chowając telefon do kieszeni.
Dotarł do swoich drzwi i stanął wmurowany na widok wiśnio-włosego oraz jego brata,  obok ujrzał również blondyna. 
-Takiś zapracowany, że nawet o swoich urodzinach nie pamiętasz- wypowiedział Stiv. 
-Kotku wpuścisz nas w końcu?  - dodał Hiroshi z uśmiechem.
Brunet skinął głową i odkluczył drzwi mieszkania.
I chociaż nadal miał mętlik w głowie spowodowany sytuacją z Hiroshim cieszyła go obecność przyjaciół.
Po zjedzeniu tortu o smaku białej czekolady Shiro został wepchnięty pod prysznic a następnie (już wyszykowany) do Soundu. 
Do domu wrócił koło 5 w towarzystwie Davida.
Brunet rzucił się na łóżko ledwie żywy jednak zadowolony ze sposobu w jaki spędził urodziny.
Jedyne czego brakowało mu do pełni szczęścia to jego ukochany i...
Jakże zdziwił się czując na sobie ciężar drugiego ciała.
-Kocham Cię- usłyszał szept przy swoim uchu a po chwili poczuł pocałunek tuż za nim.
-David nawet tobie nie wybacze zabawy mą osobą- wypowiedział po czym z małą trudnością się obrócił ku niemu.
-A ja myślę, że to mogłoby się ci spodobać... -usłyszał a następnie odpłynął w objęcia Morfeusza.
Obudził się gdy księżyc był wysoko na niebie.
Obudził się właściwie samemu nie wiedząc dlaczego.
Wstał i z małym problemem wstał z łóżka.
W salonie ujrzał otwarte drzwi balkonowe więc ruszył w tamtym kierunku.
-Hej-wypowiedział cicho do stojącego tam chłopaka.
-Hej, dlaczego nie śpisz?-zapytał starszy z nich tuląc Shiro.
-Mógłbym zapytać o to samo- burknął obejmują wiśniowłosego.
-Ja podziwiam park nocą i rozmyślam nad wszystkim i niczym- odpowiedział patrząc młodszemu chłopakowi w oczy.
-Kocham Cię -wypowiedział brunet sam nie wiedząc dlaczego akurat teraz mu się na to zebrało.
-Ja ciebie również słońce -odpowiedział i  nachylił się łącząc ich wargi w czułym pocałunku.
~~~
Może nie za długie, ale staram się nadrabiać. 
Bez laptopa to jednak jak bez ręki. 
(╥_╥)

sobota, 13 lutego 2016

#1 Dom rodzinny

Gdy wróciłem do domu była dziesiąta wieczorem. Przekroczyłem próg mieszkania żałując, że nie mam chociażby rybek.
-Starzejesz się Ethan-wypowiedział sam do siebie rzucając teczke na kanapę. Poluzował krawat po chwili odpinając również dwa pierwsze guziki koszuli. Jakież było zdziwienie gdy rozbrzmiał dzwonek drzwi. Ruszył do miejsca, które dopiero co opuścił i stanął twarzą w twarz ze swoim młodszym braciszkiem. Nastolatek stał w poszarpanej koszulce z opuszczoną głową.
-Kieran co się stało? - zapytał zszokowany gdyż z siedemnastolatkiem do tej pory nie było żadnych problemów.
Co prawda czerwone włosy i ubieranie się odpowiednie do subkultury nadawały mu buntowniczego wyglądu ale na tym jego bunt się kończył.
-Ethan... ja... mogę u ciebie zostać? - zapytał a gdy podniósł głowę starszy z braci ujrzał również krew w kąciku ust młodszego.
Wpatrzył się w jego szaro-niebieskie oczy i skinął głową, przesuwając się w drzwiach tak aby tamten mógł wejść do mieszkania.
-Zadzwonię do mamy by powiedzieć, że jesteś u mnie-wypowiedział jednak w chwili gdy sięgnął poczuł rękę na nadgarstku.
-Nie rób tego. Przecież i tak kazali mi się wynosić- wypowiedział czerwono-włosy łamiącym się głosem.
-Idź ogarnij się do łazienki. Zaraz pojedziemy w takim razie po resztę twoich rzeczy- odpowiedział w środku gotując się ze złości.
Ciekawe co im zrobił ten dzieciak. On również kiedyś coś takiego usłyszał z ust swojego ojca- matka nic wtedy nie dodała jak na grzeczna małżonkę przystało. Wszedł do garderoby od razu porzucając pomysł przebrania się. Dopiął koszulę, poprawił krawat i wrócił do salonu gdzie już czekał na niego nastolatek stojący na środku pokoju.
-Chodź podordze powiesz mi co ten gnojek zwany ojcem znów wymyślił.
-Boję się Ethan. Nie chcę ich już widzieć. Obu.
-Więc załatwmy to od razu aby później mieć spokój.
-Dziękuję, że pozwalasz mi tu zostać.
-Dziękuję, że mi zaufałeś i tu przyszedłeś. - odpowiedział czochrając czerwone kosmyki po chwili przyciągając chłopaka do siebie i chowając w ramionach.
-Nie wiem o co chodzi, ale na mnie zawsze możesz liczyć.
-Nakryli mnie gdy całowałem się z perkusistą mojego zespołu- wyszeptał młodszy chłopak.
Ethana zatkało. Stał a słowa wypowiedziane przez młodszego brata raz za razem dźwięczały mu w głowie.
-Ty jesteś...
-biseksualny braciszku- odpowiedział młodszy chłopak.
-Dobra jedźmy- odpowiedział na to z nie jaką ulgą Ethan.
Wziął kluczyki od swojego mustanga i opuścili mieszkanie uprzednio je zamykając.
W domu rodzinnym padło wiele nieprzyjemnych słów, Ethan powstrzymywał się resztkami silnej woli aby nie uderzyć jego ojca.
Mimo wszystko szanował tego człowieka, gdy młody zszedł z wielka walizka rzucił jeszcze rodzicom kluczyki od domu i opuścili budynek.
W samochodzie Et próbował się opanować jednak szloch brata nie pozwalał mu na to.
Zaparkował na parkingu w budynku i opuścił pojazd. Wyjął bagaż brata i ruszył wraz z nim do windy.
-Ethan przepraszam.  -wypowiedział młody chłopak wycierając rękawem koszuli nos. 
-za co ty mnie przepraszasz?
-znów przysparzam Ci kłopotów. 
-Zacznijmy od tego, że tylko raz przysporzyłeś mi kłopotów ale to nie takich z których nie mógłbym wyjść.  Miałeś wtedy podajże pięć lat i porysowałeś akta które później w pośpiechu spakowałem bez sprawdzania i dojrzałem to dopiero na sali sądowej -nastolatek słysząc to roześmiał się,  a brunet stwierdził,  że jego brat zawsze już powinien się tylko śmiać.
Gdy weszli do mieszkania jego brat zajął sobie pokój na przeciwko swojego brata czyli na piętrze poziomowego apartamentu.
Naszczęście każdy z nich miał własną łazienkę więc obyło się bez problemu przy kapieli.
-Dobranoc -usłyszał głos brata jako iż obaj panowie spali przy otwartych drzwiach. 
-Dobranoc-odpowiedział odpływają do krainy Morfeusza. 
~~~
Także pierwszy rozdział po testerze prezentuje się następująco.
A poniżej przedstawiam młodszego braciszka

czwartek, 11 lutego 2016

#0

Pieprzone nawyki

Kolejny już w tym tygodniu mężczyzna wymykał się z jego sypialni. Ten był wyjątkowo niezdarny ponieważ robił hałasu za stado słoni. Jednak Shota ignorował to udając, że śpi.
 
Gdy usłyszał zamknięcie drzwi wejściowych wyskoczył z łóżka i ruszył pod prysznic. Nie musiał kłopotać się ze ściąganiem ubrań jako iż był nagi po spędzonej nocy z blondynem... a może brunetem... Ryujim a może Shiro?
Nie jego wina iż nie potrafił spamiętać imion swych jednonocnych  przygód.
Odkręcił kurek a do wanny zaczęła się lać gorąca woda. Dolał jeszcze płynu o egzotycznym zapachu po czym wrócił do sypialni. Uprzątnął pokój poprawił łóżko i wrócił akurat gdy woda osiągnęła oczekiwany poziom w wannie.
Zanurzył się w cieczy przymykając oczy.
Jego rozkoszny relaks przerwał jednak dzwonek komórki. Chciał go zignorować jednak po trzecim razie wstał i nie kłopocząc się wycieraniem odnalazł telefon na szafce nocnej po czym powrócił do zaparowanego pomieszczenia. Gdy urządzenie znów wydało z siebie dźwięk on już siedział zanurzony w wodzie.
-Słucham? - odebrał jakby właśnie odłożył czytaną książkę wprawdzie bawiąc się utworzona pianą.
-Panie mecenasie przypominam o spotkaniu o jedenastej.
-Pamiętam Andrea.
-To wspaniale gdyż zostało do niego tylko dwadzieścia minut a pana nadal tutaj nie ma- odpowiedziała spokojnie sekretarka.
-Dwadzieścia minut?!- wykrzyknął podnosząc się z wanny - Andrea proszę cię zrób mi kawy.
-Już się robi proszę pana. Pozwolę sobie również wsiąść dla pana kanapkę z bufetu. Kazuki czeka już w samochodzie przed pańskim blokiem.
-Jesteś aniołem- wypowiedział zakańczając rozmowę. Wytarł się szybko i wpadł do garderoby. Założył na siebie jeden z garniturów zakupionych za przyprawiającą o zawroty głowy cenę garnitur i wrócił do poprzednio zajmowanego miejsca.
Stanął przed lustrem szczotkując zęby. Szybko ułożył swoje odrobinę przy długie już włosy i skierował się na przed pokój po drodze zgarniając teczkę z dokumentami- jak dobrze, że od razu po napisaniu dokumentów włożył je tam.
Zasznurował jedne z wypastowanych butów następnie  zbiegł po schodach nie chcąc tracić czasu czekając na windę i wsiadł do czarnego Suva.
-Dzień dobry panie Parker (Ojciec Amerykanin)-wypowiedział kierowca.
-Dzień dobry-odpowiedział spoglądając na grafik dzisiejszego dnia- przed dwudziesta się nie wyrwie z kancelarii- tego był pewien.
***
Propozycja nowego op...
Co wy na to?


5 ½


/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Wydarzenia z 2012 roku
 

Siedział załamany nad szklanką z jakimś mocnym trunkiem, muzyka mimo, że głośna nie docierała do jego uszu. 
Nadal nie mógł tego pojąć - z Natanielem miał spędzić resztę życia.  Do cholery dla niego zmienił większość swojego życia.
Zrobił sobie przerwę w rozmyślaniu wypijając zawartość szkła nienzacznie się przy tym skrzywiając.
Obok niego pojawił się jakiś młodzieniaszek. Nie zwracał na innych uwagi chociaż sam ją przyciągał. Zamówił trunek i zasiadł na stołku obok wiśnio-włosego.
-Hej, zatańczymy?-zapytał go jakiś czarnowłosy chłopak.
Nie miał ochoty na towarzystwo.
-Wybacz, ale mój chłopak byłby zły, prawda kochanie? - złapał bruneta za rękę patrząc mu błagalnie w oczy.
Ten uśmiechnął się
-Prawda... Kotku proszę wybacz mi tę naszą kłótnię, wiesz dobrze, że ni potrafię długo wytrzymać bez ciebie i jego- powiedział i spojrzał na krocze starszego chłopaka po czym ponownie podniósł wzrok na jego twarz.
- Dobra... To ja nie przeszkadzam- wypowiedział przybyły chłopak i odszedł od ,,pary".
-Dzięki za ratunek- wypowiedział gdy już zostali sami- Jestem David.
-Shiro- odpowiedział z uśmiechem- przyjemność po mojej stronie. Kiedyś odezwę się po wynagrodzenie...- dokończył i ruszył na parkiet.
Po dopiciu swojego drinka ruszył w ślady chłopaka, którego zauważył tańczącego z jakimś innym brunetem. Przyciągnął jakiegoś blondyna do siebie, który tylko się uśmiechnął do niego i zaczęli tańczyć. 
 W pewnym momencie zobaczył,  że brunet odesłał swojego partnera do tańca i patrzy na niego z uśmiechem.  
Gdy nie zareagował na to chłopak znalazł się nagle obok nich wypowiedział coś na ucho na co ten z uśmiechem odszedł od wiśniowłosego. 
Shiro przysunął się bliżej do niego i zaczął tańczyć w rytm piosenki. David po chwili zaczął robić to samo.  O dziwo ich ruchy idealnie się zgrywały.
Po kolejnych trzech piosenkach udali się do baru.
-Co moje kochanie pije?-zapytał David z uśmiechem
- Cokolwiek koteczku polecisz- odpowiedział brunet z uśmiechem.
Po trunku czyli niczym innym niż whisky z lodem ruszyli na parkiet. Akurat rozpoczęła się nowa piosenka David rozbawiony przyciągnął bruneta bliżej siebie mimo, że ludzie wokół pląsali.
Shiro przerzucił ręce nad karkiem starszego chłopaka i wpatrzył się w jego oczy. Niesamowicie przyciągające oczy. Wiśniowłosy słuchając jakiegoś impulsu pochylił się nad partnerem i musnął swoimi ustami te drugie.
Zielonookiemu nie dużo trzeba było aby pogłębić pieszczotę.
Nastolatek wspiął się na palce aby nie przerywać pocałunku. David zamruczał na poczynania chłopaka. 
-Proponuje noc u mnie -wypowiedział brunet ocierając się o wyższego chłopaka.
David spojrzał na młodszego chłopaka trochę zmieszany przez tę propozycje. 
Chłopak nie wyglądał na takiego...  I on sam nie uznawał takiego rozwoju sytuacji.
Jednak nie dane mu było odpowiedzieć gdyż ten ponownie do niego przywarł i wpił mu się w usta.
Od razu po wejściu do mieszkania brunet pociągnął starszego chłopaka za rękę prowadząc go do sypialni. Po przekroczeniu progu zdjął z siebie koszulkę i sięgnął pocałunku.
-Hej kochanie... Zadziałaś coś czy zawsze dajesz się tak łatwo zdominować, hm?- zapytał brunet z łobuzerskim uśmiechem.
-Jeszcze ci pokaże jaki ze mnie dominator- odpowiedział David pchnąwszy delikatnie Shiro na łóżko.
Chłopak pociągnął starszego za sobą więc teraz wiśniowłosy praktycznie leżał na nastolatku.
Wpił mu się w usta opuszkami palców przejeżdżając po nagim torsie bruneta.
***
-Wejdziesz kurwa w końcu we mnie?!-zapytał rozpalony do granic możliwości brunet.
W dodatku David postanowił zabawić się jego kosztem- i po raz kolejny jedynie zanurzając czubek swego penisa w jego dziurce a następnie się wysuwając.
-Hoho... Ktoś jest niecierpliwy- odpowiedział starszy chłopak unosząc brwi do góry. Jego usta ułożyły się w łobuzerski i w dodatku bardzo seksowny uśmiech.
-Cholera- wysyczał brunet zaraz po jęku zawodu spowodowany brakiem penetracji jego tyłka.
Przyciągnął wiśniowłosego do siebie za kark do pocałunku i wykorzystując ruch, którego wyuczył się ćwicząc samoobronę znalazł się na górze. Za nim starszy chłopak zdążył zareagować ten pochłaniał go już w sobie.
- Cholera poczekaj chwilę!- wypowiedział wyższy chłopak łapiąc młodszego za biodra... Jeśli ten posunął by się jeszcze chociaż odrobinę doszedłby natychmiast.
Był zszokowany, ale i zadowolony z przejęcia inicjatywy przez niższego chłopaka.
Obserwował jak ten nabija się na niego aż w końcu  nie wytrzymał i położył nastolatka pod sobą.
- Teraz obiecuję się nie hamować- wymruczał mu wprost do ucha składając zaraz za nim pocałunek i wbijając się w niego jednym płynnym ruchem.
Odnajdując odpowiedni kąt poprowadził ich do spełnienia.
*******
Minął miesiąc od ich pierwszego i nie ostatniego spotkania.
Miesiąc rozmów, spotkań i  randek...
Za każdym razem co prawda  lądowali w łóżku, ale David nie za bardzo się nad tym rozwodził- w końcu obaj mają jakieś swoje potrzeby.
Dzisiaj postanowił zrobić mu niespodziankę wpadając do niego niespodziewanie. Trochę niepokoiło go uczucie rodzące się w nim. Nastolatek okazał się miły i inteligentny- zawsze gotowy służyć pomocną ręką- w dodatku nie oszukujmy się wygląda jak młody bóg stąpający po ziemi.
Uznał, że nie musi pukać więc przekroczył próg mieszkania stopając jak najciszej... Chciał go zaskoczyć...
Usłyszał dźwięk z sypialni więc tam się skierował i zamarł w progu.
-Shiro...-wypowiedział patrząc na scenę odgrywającą się przed nim.
Shiro- jego Shiro w łóżku z kimś innym...
-Osz kurwa... -wypowiedział brunet odpychając szatyna.
Wstał szybko zapinając spodnie.
David stał w szoku po chwili ruszając do wyjścia...
Chciał opuścić te mieszkanie- ten budynek, osiedle, miasto. Chciał być daleko od bruneta. Daleko od nastolatka w którym zaczął się zakochiwać- nie on już go kochał!
Drugi raz popełnił ten sam pieprzony błąd!
-Czekaj ci mówię- dotarł do niego głos chłopaka, który złapał go za nadgarstek. Wyrwał rękę z uścisku, który jakby go parzył.
Skierował wzrok na chłopaka- nadal miał obrzmiałe usta od pocałunków.
-To nie tak David...
-Nie tak?! A jak kurwa? Wiesz, że Nat mówił dokładnie to samo! - roześmiał się gorzko
-Nie jestem jak on!
-Nie? A co prze chwilą robiłeś?-zapytał lodowato zimnym tonem
-Do niczego przecież nie doszło!
-Oh ... racja. Przepraszam, że przeszkodziłem. I co... od początku tak się z każdym puszczasz?
-Doskonale wiesz, że nie!
-Jesteś jak Sawyer. A to na niego psioczyłeś tak bardzo.
-Gówno prawda! Po za tym sam chciałeś seksu ze mną! Nigdy nie obiecywałem nic więcej!
-A więc teraz to tak?
-Cały czas tak było! I to pierwszy raz jakbyś chciał wiedzieć! Nie miałem nikogo wcześniej w naszym pseudo związku.
-Teraz pseudo związku?!
-A jak mam to nazwać? Może było w tym coś więcej niż seks?
-Kurwa oczywiście, że było! Kocham Cię pieprzony gówniarzu! A ty teraz mówisz to tylko seks? Nazywasz to pseudo związkiem?!
-Chciałeś pocieszenia po Natanielu to dostałeś... Moja rola skończona idź pieprzyć innych brunecików- wypowiedział Shiro.
Przecież to nie miało tak wyglądać. Nie chciał tego... A jednak...
-Pieprzona dziwka!-wykrzyknął wiśniowłosy
-I kto to mówi kochanie?-odpowiedział brunet i wrócił do swojego mieszkania.
David stał tak jeszcze chwilę z osłupieniem wpatrując się w zamknięte drzwi.
Wybiegł z budynku ze łzami w oczach. Dlaczego znów się pomylił?
****
Rok później
 
Za namową brata wybrał się do baru- tego samego, w którym poznał Shiro. wspomnienie wciąż bolało.  Dopijał właśnie drinka gdy ujrzał osobę, której jak błagał niebiosa niechciał spotkać. Na dodatku pojawił się w obecności człowieka przez którego ich znajomość się zakończyła. Od dnia kłótni nie widzieli się ani nie rozmawiali. Wzrok zielonookiego jakby przyciągnięty przez niego spotkał się z jego. Shiro znikł uśmiech, który został wywołany przez jego partnera po wypowiedzeniu czegoś mu do ucha.
Na domiar złego odpowiedział mu coś na co szatyn skinął głową i zaczął rozglądać się za wolnym stolikiem a sam brunet kierował się w jego kurwa mać stronę.
-Cześć- wypowiedział a jego oczy ani sposób wypowiadania tego słowa nic się praktycznie nie zmieniło.
-Cześć- odpowiedział wiśniowłosy biorąc kolejny łyk trunku.
Shiro złożył szybko zamówienie na dwie szkockie z lodem i wrócił wzrokiem do starszego chłopaka, który spoglądał w stronę szatyna.
-To Shinji. Wiem, że właściwie nie poznałeś go z dobrej strony przeze mnie, ale to dobry chłopak. Jestem z nim prawie od roku.
-Rozumiem.
-Słuchaj... wiem, że słowa wiele tutaj nie dają, ale chcę cię przeprosić za tamte wydarzenia. Postąpiłem naprawdę nieodpowiedzialnie i niestety za późno zrozumiałem swój błąd gdyż ciebie już nie było w mieście. Więc przepraszam Davidzie mam nadzieję, że znajdziesz w końcu osobę, która doceni to jakim skarbem jesteś- wypowiedział brunet musnął szybko usta starszego chłopaka i zniknął ze szklankami wśród tłumu.
Gdy dotarł do stolika przy którym siedział jego partner i tłumacząc się potrzebą po zostawieniu trunków ruszył do toalety już po drodze ocierając łzy z policzków.
++++
 


poniedziałek, 8 lutego 2016

Eghem...

Nim pojawi się notka 1/2 informuję, że Aishiteru ღ  wraca do życia więc zapraszam ^^
Rozdział na tym blogu pojawi się 14-17 i w tym terminie pojawiać się będzie co miesiąc.
To chyba tyle...
Lecę tworzyć playlistę na bloga.
Miłego~
zastępca czyli ja czyli
Yu 

sobota, 30 stycznia 2016

5) Rudzielec

Ostatni wolny dzień przeznaczył na porządki.
Odkurzył dywany, powycierał kurze, zrobił pranie, umył podłogi i okna nawet wykąpał Shadow. 
Gdy w końcu o siedemnastej zasiadł na kanapie był wyczerpany a mieszkanie wprost ślniło czystością.
Poleżał chwilę nadal mając w głowie słowa Davida i sytuację z  Hiroshim. 
Zwłaszcza ta druga nie dawała mu spokoju.
Wstał i nawet nie wiedział kiedy czekał aż blondyn mu otworzy. 
Niestety zamiast niego otworzył mu jakiś rudzielec z ręcznikiem na biodrach. 
-Zastałem Hiro?-zapytał Shiro wracając do żywych
-Hiro akurat bierze prysznic. Przekazać coś?
-Nie. To nic istotnego. Dowidzenia -powiedział i z prędkością błyskawicy wrócił do siebie.
***
W Soundzie o dziwo nie spotkał Stivena za barem jednak Mark z którym znał się prawie równie dobrze wiedząc co lubi bez pytania nalał mu trunku do szklanki.
I na tej jednej szklance zaprzestał picie alkoholi później pijąc tylko co jakiś czas sok.
Tańczył z wieloma osobami i śpiewał z tłumem wiele piosenek.
A gdy w klubie ujrzał równie Davida z uśmiechem wziął go za rękę i poszli potańczyć.
Tańczyli co jakiś czas się całując przez większość wieczoru.
Aby zrobić sobie przerwę poszli do baru.
Pili właśnie drinki przy stoliku gdy podszedł do nich jakiś szatyn.
Nachylił się nad Davidem mówiąc mu coś do ucha- Shiro nie za bardzo się to spodobało jednak po chwili zobaczył uśmiech swojego... Partnera? Czy mógł go tak nazwać?
-Wybacz Natsu jednak mój chłopak nie był by zachwycony tym-odpowiedział na tyle głośno by i brunet to usłyszał.
Shiro uśmiechnął się tylko po chwili znów popijając trunek ze szklanki.
Wrócili na parkiet z końcem jakiejś piosenki jednak gdy usłyszeli następną szerokie uśmiechy wyłoniły się na ich twarzach- była to bowiem piosenka przy której po raz pierwszy razem za tańczyli a przy tym i pocałowali . Oby dwoje dobrze pamiętali lato 2012 roku.
Shiro był akurat po rozstaniu z chłopakiem a David przyszedł by upić się po nakryciu swojego narzeczonego w łóżku z innym chłopakiem. Bliżej poznali się dzięki Stivenowi, który znał Shiro dzięki jego byłemu. Więc jak to się mówi świat jest mały i pełen niespodzianek.
Wtulili się w siebie chociaż ludzie wokół pląsali.
David nachylił się i zaczął śpiewać wprost do ucha ukochanego:
-Baby when we're touching in the dark.
Can you feel it?
I can hear the pounding of my heart.
Can you feel it?
When you take my body to the stars.
I believe it.
Boy, this love is supernatural.
Can you feel it?~
Shiro roześmiał się po czym zaśpiewał dalej:
-Come, take me by the hand.
Wanna cross the line?
Baby go ahead.
Till the morning light,
Watch my silhouette.
Cause you know tonight,
We're gonna wake the dead.
 Get a little bit wrong.
Get a little bit wild.
Get a little bit high off of this love tonight.
Get a little bit raw.
Come a little undone.
Get a little bit reckless.
I can't get enough.
Następny refren wyśpiewali razem a gdy nadeszła druga zwotka znów wyśpiewał ją Shiro
-Come, take me in the night.
I feel it in my blood,
Want the darker side.
Baby when we touch,
Look me in my eyes.
Poison me with love,
I'll bring you back to life.- David słysząc to uśmiechnął się po czym pocałował bruneta.
Z końcem piosenki zeszli z parkietu. Dopili swoje drinki i opuścili klub uprzednio żegnając się z znajomymi.
Taksówką pojechali do mieszkania Shiro, który cały czas się uśmiechał.
Zaraz po wjściu i ściągnięciu butów młodszy chłopak pocałował starszego po czym ruszył do sypialni.
Ten podążył za nim zatrzymując się w progu gdy zobaczył, że brunet już pozbył się swojej koszulki i z uśmiechem patrzył na niego.
David szybko zrobił to co partner, pokonał dzoelący ich dystans i przywarł do niego całując w usta.
Shiro zamruczał w jego usta aprobująco.
-Shiro...-zaczął David patrzą w jego niesamowicie zielone oczy- Muszę już iść- dokończył odwracając się.
Brunet złapał go za nadgarstek.
-David proszę nie wychodź. Zostań noc niczego więcej nie żądam. Wiem, że nadal nie zapomniałeś mi tamtego- powiedział cicho.
-No dobrze-odpowiedział po chwili i pocałował chłopaka w czoło.
Gdy Shiro już oddał się w objęcia Morfeusza David patrzył na wtulonego w  niego chłopaka  zastanawiając się czy kiedyś przemoże się do tego by znów sypiać z brunetem.
***
Do pracy jak już od dawna nie robił pojechał swoim samochodem. 
Zaparkował przed restauracją wszedł w uliczkę i otworzył drzwi. 
Gdy przeszedł do szafek i był w trakcie zapinania guzików koszuli wszedł blondyn.
Gdy ich wzrok się spotkał oboje zamarli.
***
Tyle z piątej części  jako iż no...
Pisana była na szybko ze względu na mój napięty grafik
I przepraszam za brak 4, która nieszczęśliwym trafem została usunięta przez moją młodszą siostrę, która dobrała się do mojego telefonu i aplikacji bloggera.
; - ;
Postaram się ją napisać- jednak na pewno już nie będzie taka sama
***
 

czwartek, 21 stycznia 2016

3 i 1/2 ) początki bywają trudne

-----
5 MIESIĘCY PRZED OPISANYMI WYDARZENIAMI
----
-To jest Shiro i od dziś będzie z nami pracował -wypowiedział szef
Hiroshi rzucił okiem na przybyłego - ten gówniarz do złudzenia przypominał tego chłopaka dla którego zostawił go Ryuiji.
-Witajcie, liczę na owocną współpracę - wypowiedział brunet. 
-Witaj w naszym skromnym gronie -przejął pałeczkę od szefa Natsuo, i przedstawił świeżakowi wszystkich pokolei - a ten tam z tyłu to Hiroshi,  ostatnio zachowuję się jak dupek, ale tak naprawdę spoko z niego facet. 
Shiro poważnie skinął głową na znak iż zrozumiał. 
-Rozluźnij się trochę -wypowiedział Aki, czyli największy błazen z towarzystwa - tutaj masz swoją szafkę przecież się. My czekamy przy ladzie gdyż zaraz otwieramy. 
-Hiroshi zajmiesz się nowym -wypowiedział Natsuo opuszczając zaplecze. 
~Ze wszystkich akurat mnie musiało przypaść niańczenie tego gówniarza -usiadł przy stoliku krzyżując nogi w kostkach -ej, księżniczko długo jeszcze?  -zapytał już na głos. 
-Nie.  Jestem już gotów - odpowiedział na co blondyn odwrócił się zdumiony. 
Od początku wyczuł,  że Hiroshi go nie lubi jednak nie rozumiał dlaczego... 
Jednak postanowił skupić się na pracy
***
Kończąc pracę o 18 Shiro walczył by nie przywalić panu  ,,jestem idealny więc poczepiam się ciebie ".
Nie tak wyobrażał sobie nową pracę.  Naszczęście reszta współpracowników okazała się być w porządku. 
Wiedział,  że musi się wyżyć bo inaczej nie będzie w stanie na niczym się skupić dzięki temu, że jutro ma wolne postanowił przejść się do klubu przecznicę dalej niż jego mieszkanie- jego do końca tygodnia od przyszłego ma zamieszkać bliżej pracy.
Wsiadł do samochodu i po trzydziestu minutach wpadł do mieszkania. Obiecał sobie,  że jutro zacznie się pakować. 
Wziął gorącą kąpiel po czym ze wciąż wilgotnymi włosami opuścił zaparowane pomieszczenie. 
Ubrał czarne dopasowane spodnie,  białą koszulkę a na to zarzucił koszulę w kratę.  Zostawił ją rozpięta podwijając tylko rękawy do łokci. 
Powrócił do poprzednio zajmowanego pomieszczenia gdzie wysuszył oraz ułożył swoję średniej długości włosy. 
Skierował swe kroki do kuchni,  zjadł kolację i jeszcze przed wyjściem umył zęby. 
W klubie pojawił się o dwudziestej pierwszej. 
Podszedł do lady za którą dobrze znany mu na wpół nagi barman częstował trunkami gości lokalu. 
Zobaczywszy bruneta uśmiechnął się szeroko. 
-Dawno cię nie było -przekrzyczał muzykę oraz ludzi, którzy dość licznie okupywali dziś Sound. 
-Praca i moj już były chłopak mi na to nie pozwalali
-to co zawsze?  -zapytał 23 letni chłopak na co ten młodszy o trzy lata skinął głową. 
Stiven nalał mu do szklanki whisky i dorzucił dwie kostki lodu.
Brunet prawie od razu wypił zawartość krzywiąc się nie znacznie gdy poczuł tak dobrze znane mu palenie w gardle i przełyku. 
-Czyżby mój przyjaciel miał jakiś problem? -zapytał czerwonowłosy unosząc brwi do góry. 
Po spojrzeniu w jego nefrydowe oczy odrazu można było się domyślić iż nie ma ucieczki od odpowiedzi.
Shiro uśmiechnął się gorzko.
-Powiedzmy,  że pewnemu królewiczowi na miłościach nie przypadłem do gustu więc próbuje uprzykrzyć mi życie -wypowiedział. 
Po chwili poczuł,  że rękę na swoim kolanie. Odwrócił się do jakiegoś rudzielca po czym po usłyszeniu jego propozycji pokręcił przecząco głową. 
Przyjaciel podał ponownie zapełnioną szklankę którą zawartością o mało się nie udławił patrząc na osobnika w progu homo klubu. 
Czerwono włosy spojrzał na Shiro ze zdziwieniem po chwili podąrzając za jego wzrokiem. 
U szczytu schodów stał blondyn rozmawiający z jakimś szatynem. 
-Pojawił się tu jakiś miesiąc temu i od tego czasu dość często tu wpada -wypowiedział przyjacielowi do ucha. 
-Ten dupek nawet tu nie da mi spokoju- wypowiedział. 
Nie zamierzał opuszczać tego miejsca. Jeśli blondynowi przeszkadzało jego towarzystwo to niech on sobie pojdzie.
Dopił drinka i zdarzył poprosić Stivena o następnego gdy Hiroshi znalazł się obok niego. 
-Kogo ja tu…
-Zamknij się palancie -wypowiedział brunet i przełknął porcję whisky. 
Blondyn podniósł brwi do góry czyżby zraził do siebie bruneta- w sumie nie był dla niego zbyt miły. 
-Słuchaj Shiro …
-Idę potańczyć Stiv,  trzymaj się - zignorował blondyna i wcisnął się w tłum pląsających ciał. 
Blondyn popatrzył za nim jednak skoro Shiro nie chcę go słuchać nie będzie się narzucał.  Zamówił dla siebie sok pomarańczowy i zasiadł wpatrując się w tłum. 
Na parkiecie Shiro napotkał dobrze znanego mu osobnika z którym wiele razy już spotykał się w klubie. 
Starszy brat Stivena właśnie kierował się do niego z szerokim uśmiechem. 
Oplutł go rękami i zaczęli razem poruszać się w rytm muzyki. 
-Dawno cię nie widziałem Cukiereczku -wypowiedział chłopak o wiśniowych włosach po chwili całując bruneta w szyję.
-Ponieważ dawno mnie nie było Dawidzie-odwrócił się przodem do chłopaka o 5 lat starszego od siebie.
Zarzucił mu ręce na kark i lekko musnął jego usta swoimi.
-Rozumiem, że z tym gnojkiem to nie wypał?
-Niestety, ale nie chce o tym mówić.
-Rozumiem. A ten blondyn który na mnie  patrzy z nienawiścią to…
-Pieprznięty gnojek.  Ciągle się mnie czepia.  Od dziś pracujemy razem. 
-rozumiem -odpowiedział z uśmiechem. 
Gdy piosenka dobiegła końca skierowali się do baru. 
Dawid złapał za rękę młodszego chłopaka i pozwolił prowadzić się przez tłum. 
-O spotkaliście się -wypowiedział Stiv z uśmiechem witając parę przy barze.
-Zawsze na siebie wpadamy -wypowiedział rozbawiony brunet. 
Czuł na sobie wzrok blondyna jednak zignorował go. 
Dopiero koło drugiej pożegnał się z towarzystwem i ruszył sam ku wyjściu. 
Żałował,  że w nie wziął kurtki gdyż zrobiło się dość chłodno. 
Zanim zdążył zrobić trzy kroki usłyszał głos blondyna za sobą
-Może cię podrzucić? 
-Nie dziękuje-odpowiedział Shiro nie zatrzymując się. 
Niech ten dupek da mu spokój. 
-hej gwiazdeczko!  -na ten głos zamarł. 
Odwrócił się dwa kroki od niego stał mężczyzna o czarnych jak smoła włosach oraz przejrzystych błękitnych oczach.
-Co ty tu kurwa robisz? -zapytał Shiro z niedowierzaniem. 
Jego były partner szybko pokonał dzieląca ich przestrzeń i złapał chłopaka w uścisk.
-Myślałem,  że bardziej ucieszysz się na widok kogoś kto robił ci tak dobrze -uśmiechnął się chytrze. 
-Spierdalaj -wypowiedział szarpiąc się -idź lepiej do tej swojej dziwki z którą mnie zdradziłeś.
-Zaraz, że zdradziłem.  Nie bądź taki no... - mówił nachylając się ku niemu. 
Brunet wyczuł od dawnego partnera woń alkoholu. Zacisnął oczy wiedząc,  że jest słabszy niż chłopak trzymający go w uścisku.
-Przepraszam -usłyszał znajomy głos -jednak zdaje się,  że MÓJ chłopak nie ma ochoty z tobą rozmawiać. 
Ciemnowłosy puścił Shiro wpatrując się teraz w blondyna. 
-Przepraszam kochanie za tę kłótnie.  No chodź tu-wypowiedział Hiroshi przyciągając go do siebie -A ty odpierdol się od mojego skarba -wypowiedział już w stronę starszego chłopaka.
-Szczęścia z tym pieprzniętym bachorem- wypowiedział Kira już po chwili leżąc na ziemi i trzymając się za szczękę. 
-Nie waż się go obrażać -wypowiedział Hiroshi wziął oszołomionego Shiro za rękę i pociągnął w stronę swojego samochodu -wsiadaj-wypowiedział blondyn otwierając pojazd.
***
Po tym wydarzeniu Shiro opowiedział wszystko Hiroshiemu a ten wyjaśnił wszystko brunetowi. 
Sam zielonooki był zdziwiony tym jak dużo wspólnego ma ze swoim współpracownikiem.
A już tym bardzkiej nie mógł w to uwierzyć gdy okazało się,  że zamieszkują na przeciw siebie.
~~~
Koniec